niedziela, 7 lipca 2013

JAZZ MACHINE

Że niby „Born To Be Blue”? Masz już dość. Pasje powoli zżera ambicja, która w tempie medium swing przekracza rozmazaną granice wytrzymałości. Pod palcami frazy składają się coraz częściej z ekshibicjonistycznych patentów emocjonalnych. Wszystko zaczyna być trudne i niezrozumiałe. Za dużo, za gęsto, za grubo i za szeroko... Każda rzecz dookoła zmusza Cię, żebyś na siłę odłożył to w pierony. I zamknął na pewien czas w futerale. Dopóki nie odzyskasz siebie w tym wszystkim. Dopóki nie odszukasz nowych melodii w szarych komórkach, by pomalować je na niebiesko. Dostajesz szału w duszy i gęsiej skórki gdy usłyszysz choćby jeden dźwięk. Ale porusza tak głęboko, że toniesz... I masz do wszystkiego dystans. Do wszystkiego oprócz czerpania energii z muzyki, od ludzi... Jazz Machine. Dlaczego muzycy muszą mieć tak zamieszane w głowie? Racjonalno-rozumowe neurony, dendryty, podwzgórze, śródmózgowie i ciało migdałowe. Kontra uczuciowo-serduchowe neuroprzekaźniki: fenyloetyloamina, dopamina i katecholamina. Obojętnie, jak to się nazywa. Jest chemia – jest miłość...

Brak komentarzy: