niedziela, 7 lipca 2013

JAZZ MACHINE

Że niby „Born To Be Blue”? Masz już dość. Pasje powoli zżera ambicja, która w tempie medium swing przekracza rozmazaną granice wytrzymałości. Pod palcami frazy składają się coraz częściej z ekshibicjonistycznych patentów emocjonalnych. Wszystko zaczyna być trudne i niezrozumiałe. Za dużo, za gęsto, za grubo i za szeroko... Każda rzecz dookoła zmusza Cię, żebyś na siłę odłożył to w pierony. I zamknął na pewien czas w futerale. Dopóki nie odzyskasz siebie w tym wszystkim. Dopóki nie odszukasz nowych melodii w szarych komórkach, by pomalować je na niebiesko. Dostajesz szału w duszy i gęsiej skórki gdy usłyszysz choćby jeden dźwięk. Ale porusza tak głęboko, że toniesz... I masz do wszystkiego dystans. Do wszystkiego oprócz czerpania energii z muzyki, od ludzi... Jazz Machine. Dlaczego muzycy muszą mieć tak zamieszane w głowie? Racjonalno-rozumowe neurony, dendryty, podwzgórze, śródmózgowie i ciało migdałowe. Kontra uczuciowo-serduchowe neuroprzekaźniki: fenyloetyloamina, dopamina i katecholamina. Obojętnie, jak to się nazywa. Jest chemia – jest miłość...

czwartek, 3 stycznia 2013

Grawitacja kontra trąbka.



Wiecie co mnie wkurza? Świadomość, że wszystko w co się wierzy tutaj to ściema. Nic co ludzkie nie jest mi owcze. I za górami tęsknica ogarnia coraz mocniej. Cholera, zatrzasnąć się w starej drewnianej chacie pod lasem. Tylko ja i trąbka. I po kilku dniach, kiedy żołądek przypomnij o sobie zakukać przez okno i zobaczyć na podwórku rosół na dwóch nogach. Nie myśleć o tym co się kryje gdzieś głęboko i przestać w końcu robić z siebie błazna. Tylko grać. Wykrzyczeć tymi dźwiękami wszystkie żale. Gdyby tak z trąby mogły wypłynąć wszystkie krople, które nauczyłam się chować na dnie oczu.
Stado muzyków przeciętnych inaczej. Tego szukam. Bo taka jestem. Nie czuję się wyjątkowa, bo ilekroć w to zaczynam wierzyć, wszystkie zdarzenia i słowa "życzliwych" sprowadzają mnie na ziemie. Choć już fruwałam. Taka nasza ludzka grawitacja. Fantastycznie fanatyczna.

Uświadomiłam sobie, że nie można przypisywać zwykłym rzeczom wielkiego znaczenia. Zrozumiałam już chyba, że cuda mnie nie dotyczą. Jedyne co mogę zrobić, to sama je prowokować.