poniedziałek, 3 maja 2010

My foolish heart

Jakiś czas temu przestałam na poważnie marzyć. Serducho zaczęło się kurczyć i zamykać, żeby przypadkiem nie dostać od życia po nosie. Choć w muzyce jeszcze było. Ale to nie tak..nie tak ma to wszystko wyglądać. Bez ryzyka nie ma nic, o czym mogłabym opowiedzieć dźwiękami, brzmieniem.. A trzeba mieć o czym opowiadać.
Wychodzę wieczorem z trąbką na ramieniu, zawijając warkoczem, a tu nagle zza rogu kościoła wyskakuje czarny kot z wielkimi oczami. Ludzie zaczynają chodzić do tyłu, a kot, Bogu ducha winny, patrzy się na nich z przerażeniem. Taka wiara właśnie, w zabobony..bez sensu. Człowiek, zamiast na pięknie, skupia się na jakichś starych uprzedzeniach i z góry zakłada, że zdarzy się coś złego.
Wciąż jakieś tragedie, wielkie kłótnie o rzeczy małe, wieczny brak czasu... ludzie sami to przyciągają.
Wyłącz to myślenie. I przejdź na pozytywny bieg zdarzeń. I uwierz w końcu. W siebie, przede wszystkim! Każdym centymetrem ciała i serca. Uwierz w ludzi, marzenia i uczucia. W to, że wszystko się uda, jeśli tylko tego chcesz. I nawet jeśli wydaje Ci się, że czekasz, to wszystko co zdarzy się po drodze ma umocnić Cię w wierze, że już to masz.
Wymarzony instrument? Kurier z klawiszem przyjechał na drugi dzień. Chcesz zacząć się realizować? Proszę bardzo, masz zespół! Schudnąć? Ok, wyciągnij rower. Chcesz się przejrzeć w czyichś oczach? Ściągnij wreszcie okulary.
Cały ten Sekret...Nie zwlekaj. Nie zastanawiaj się. Nie miej wątpliwości. Kiedy nadarza się okazja, kiedy się pojawia impuls, kiedy zaczynasz czuć intuicyjnie – działaj! To Twoje zadanie. I jedyne co musisz zrobić, by coś zmienić. Nie musisz widzieć całych schodów, wystarczy jeden krok. Aż dotrzesz do miejsca, w którym naprawdę we wszystko uwierzysz, będziesz wiedzieć i czuć. I otrzymasz.
Komuś się to może wydać śmieszne. I wcale się nie dziwię. Ale dość mam już łarzenia między tą szarością. Fruwać mi się chcę.

The night is like a lovely tune, beware my foolish heart!

Serduchowo Kurt Elling'owo

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Piękny tekst. Przypominasz, żeby mieć nadzieję - dziękuję :)

Anonimowy pisze...

Guga! Nareszcie rewolucje!